WOLNA PRZESTRZEŃ
Szokują mnie próby relatywizacji własności prywatnej przez niektórych konserwatystów, zorientowanych bardziej na wspólnotę i lewicę ekonomiczną.
Własność prywatna obok naturalnej przyrodzonej godności człowieka, to po prostu sprawa święta, niezbywalna, wprost przekazana przez naturę. Gdyby ona potrafiła mówić najpierw by rzekła: to twoje a to twoje i szanujcie się ludzie. Kapitalizm jest zatem najbardziej naturalnym i bliskim cechom ludzkim modelem. Jednakże wiemy kim może okazać się człowiek i w związku z tym kapitalizm może przybrać też formę wyzysku. Zwłaszcza dzieje się tak gdy, zostaje pozbawiony etyki i standardów. Podążając za klasyczna myślą Thomasa Hobbesa należy zgodzić się, że ludzie są drapieżni, często samolubni. Na gruncie ekonomii ukazuje się ich chciwe i zachłanne oblicze. Widać to było przed kryzysem w 2008 roku, gdzie kreatywna księgowość dokonywała cudów. Można było zjeść ciastko i mieć ciastko. Wydać milion i nadal mieć milion. Najgorzej sytuacja wygląda dla pracowników. Historia uczy, że jeżeli pozwolisz na zupełny laissez faire, ciężko pracować będą nawet dzieci, jak w XIX wiecznej fabryce w Anglii lub w zakładzie globalnej firmy odzieżowej w Wietnamie lub w Chinach czasów nam współczesnych. Dlatego też państwo nie może zupełnie się wycofać, czego chcieliby anarchokapitaliści. Powinno zostać, aby obserwować i układać nie tylko prosty i skuteczny system podatkowy, ale również ustalać odgórne standardy i etykę pracy. Praca 8 godzinna w zdrowych nie urągających godności warunkach? Czy praca "flexible" elastyczna i inkluzywna, jak się mówi teraz w pocovidowym i lewackim żargonie korporacji? Wbrew propagandowym treściom w ujęciu korporacyjnym nie ma żadnego humanizmu. To bardziej ideologiczne odpady postmarksizmu i kontrkultury, niż jakakolwiek spójna idea. Jedynym mianownikiem globalnych korporacji jest optymalizacja kosztów i zyski. Dla nich nie ma ludzi, są tzw headcounty. Im mniej jest zatrudnionych i do tego pracują efektywniej, tym lepiej. To często kończy się chronicznymi nadgodzinami i wypaleniem. Headcount, tudzież "trybik" mierzy się z kilkoma, a nawet kilkunastoma zadaniami na raz, na już, na wczoraj, w montowni, w magazynie, czy w biurze. Dziesięć, dwanaście godzin dziennie pełnych "multitaskingu" jest sprzeczne z naturą człowieka, jego rytmem życia, sposobem myślenia i podejmowania decyzji. Zatem wsadźcie sobie w dupę tę inkluzywność, diversity i elastyczność. Ja polski Kowalski, szary człowiek chcę konkret: 8 godzin pracy, 8 godzin: pasji, rodziny przyjaciół i 8 godzin odpoczynku. Ģówno obchodzą mnie wasze tęczowe i feministyczne pretensje do świata. Nie dziwi mnie ujemny przyrost naturalny, gdy z jednej strony promuje się agresywną emancypację kobiet, a z drugiej zniesienie standardów pracy. Dzieci polskich na pewno urodzi się mniej.Zapaść demograficzna po konserwatywnym społecznie PRLu została spowodowana przez import lewackiej kontrkultury oraz zwietnamizowanie oblicza polskiego kapitalizmu po 1989 roku. Zrobiono z nas przyczółek zdolnej, wykształconej i taniej siły dla globalnych koncernów w Europie. Nie mamy żadnych innych walorów, oprócz położenia i ambitnych pracowników. Kiedy Mercedes buduje fabrykę w Jaworznie, a Morawiecki jeszcze wyciąga kasę, zwalnia Niemców z podatku, to nie jest zysk dla polskiego obywatela. To jest zysk dla niemieckiego obywatela, bo stamtąd pochodzi myśl techniczna, kapitał i tam będzie szedł wielki transfer pieniędzy. A gdy już polscy skręcacze śrubek z montowni i biurwy key account executive manager i inne "tytularne" korposzczury po 12 godzinach wykonają zadanie, też coś nam "Polaczkom" skapnie. Jeśli państwo nie będzie pilnować kapitału, wielkie koncerny uniknął podatków, państwo nie zarobi zbyt wiele, a obywatele zostaną wykorzystani. Natomiast wielkie koncerny będą bardzo na plus. Schemat jest banalny, urągający, bardzo charakterystyczny dla krajów trzeciego świata.Globalne korporacje dysponują pieniędzmi, masą pieniędzy. Natomiast polskie państwo ma dużo wydatków i potrzebuje zastrzyków finansowych, choćby to były tylko kropelki od kapitału wielkich firm. Rzeczpospolita Polska oferuje to, czego potrzebuje globalna korporacja: tanią ziemię i tanią siłę roboczą; tę biurową i tę do prac manualnych. Godzi się zlikwidować standardy i etykę, aby przyciągnąć inwestorów i dostać choćby minimalny strumień pieniędzy. Należy odrzucić takie postkolonialne myślenie. Przyciąganie kapitału nie może polegać na rozmontowaniu państwa i przeciążeniu jego zasobów ludzkich. To eksploatacja i grabież. Inwestycje przyciągają też nie tylko tanie koszty, ale też: infrastruktura, jakość prawa, jakość uczelni technicznych oraz szanujące się przewidywalne państwo, które można poznać po przestrzeganiu procedur, etyki w biznesie, braku korupcji oraz zapewnianiu swoim mieszkańcom wysokich standardów pracy. A więc będzie to np. Irlandia, Dania, Holandia, czy Nowa Zelandia, a nie: Chiny, Malezja, czy Wietnam. Celem kapitalizmu powinno być bogactwo, nie serwilizm wielkim obcym podmiotom gospodarczym. Trzeba zatem położyć nacisk na wartości i szacunek dla siebie samych.
0 Comments
Leave a Reply. |
Za wolność
|