WOLNA PRZESTRZEŃ
Jak dziś partie mogą wygrać wybory?
Muszą znaleźć środek między ideałami, których nie może zabraknąć (przykład upadłej PO), a potrzebami narodu. Następnym kluczem są demografia oraz emocje. W Polsce to seniorzy 40+ a potem 50+, 60+ będą przeważać szalę zwycięstwa. Ułożenie programu i nośnych haseł pod te grupy, po zdiagnozowaniu ich potrzeb oraz lęków, umożliwiłoby przejęcie sterów państwa. Pierwszą sprawą wydaje się bezpieczeństwo i wcale niesocjalne jak chciałaby lewica czy PISowcy. Seniorzy chcą mieć zagwarantowaną infrastrukturę, która zabezpieczy na wypadek chorób, a więc wydajną i dostępną służbę zdrowia. Nie chodzi zatem o dawanie starszym obywatelom forsy do ręki, czy rozwijanie lewicowego tworu o nazwie opieka społeczna. Niechże by było jak w Anglii, gdzie dumą była zawsze British Army i National Health Service. Trzeba zrozumieć emocje tłumu i mas. Na tym polega dzisiejsza demokracja niezależnie od tego, jaki ma się do niej stosunek. Kalkulacja jest prosta; więcej głosów równa się zwycięstwo i władza. A kto da najwięcej głosów? Ci ogarnięci emocjami. Skojarzenie z masowością dzisiejszej wszechmedialnej kultury narzuca się od razu. Może młodzież lubi lewicę i to nic nowego pod słońcem. Gdy miałem 18 lat byłem jeszcze gorszy bo buńczucznie chlubiłem się mianem...a lepiej się nie przyznawać. Ludzie dojrzali (poza tzw.elitą kulturalną, dziennikarzami, aktorami, pisarzami, korposzczurami, środowiskiem akademickim, oraz pasem medialnym tok.fm krytyka polityczna, gazeta wyborcza i pokrewni) mają bardzo krytyczny stosunek do tzw. lewactwa. Podchodzą do tego, jako aberracji, infantylizmu, czasem nadgorliwości, utopii, trochę w kategoriach obecnej mody politycznej. Lewica kulturowa drażni powszechnie większość obywateli swoim dogmatycznym pryncypializmem. Sprawia wrażenie, że jest oderwana od naturalnych i realnych potrzeb ogółu. Uderzenie w tzw. lewactwo jest naturalnym ruchem nie tylko wynikającym ze zdrowego rozsądku i troski o nauki ścisłe zwłaszcza biologię, ale przede wszystkim z kalkulacji politycznej, aby zagospodarować głosy dojrzałych Polaków. Kolejną wielką narodową emocją jest kler. Od razu zaznaczam, że nie chodzi mi o żaden atak na katolicyzm, czy koncepcję Boga. Ludzie w Polsce kochają Maryję, ale nie lubią księży. Tutaj nawet burdelmama nosi medalik z Mamą Jezusa. Natomiast i burdelmama, i przyzwoita staruszka, nie wspominając o facetach, będą psioczyć na zachłanność, pazerność i obłudę tych "czarnych". Ostatnie zaś "bomby" ukrytej pedofilii, pederastii i homoseksualizmu wśród kleru powodują, że obrona instytucji polskiego kościoła nie ma raczej politycznego sensu. Każdy polityk na prawo w Polsce boi się reakcji duchowieństwa, nie zdając sobie sprawy z tego, że nawet wierzący mają dość "cyrku"i hańby. Bezwzględne rozliczenie pedofilów w skali ogólnokrajowej byłoby może zagrywka populistyczną, obliczoną na zbiorowy instynkt, trybalizm, ujście dla społecznego odwetu, ale wygranie wyborów wymaga też działania pro populus. Nic tak nie drażni ludzi, jak seksualne wykorzystywanie dziecka i nic tak nie zmobilizuje do oddania głosu, jak zawziętość tych, którzy wymierzą bezwzględny cios sprawiedliwości. Tutaj również nakłada się wątek kleru i posiadanie politycznych jaj, by nie patrzyć na reakcję Watykanu i kardynałów. Konkordat nie musi trwać wiecznie i nie musi chronić przestępców.
0 Comments
Leave a Reply. |
Za wolność
|