WOLNA PRZESTRZEŃ
Gdy postawimy człowieka, bądź grupę ludzi w ekstremalnej sytuacji, wtedy opadają maski, pozy, a wychodzą na jaw prawdziwe intencje i cechy charakteru. Czy to będzie zagrożenie czyjegoś życia, bytu, czy propozycja wielomilionowej łapówki.
Analogicznie presja militarna Rosji uwidoczniła nagą prawdę o Unii Europejskiej i Zachodzie. Nasi eurotowarzysze zostali postawieni przed ekstremalnym sprawdzianem. Co robić, jeśli rosyjskie żelastwo zaczyna właśnie wielką wojnę i tym razem nie jest to blef? Co zobaczyliśmy? Znów okazało się, że te wszystkie farmazony, buńczuczne, lewackie i idealistyczne opowieści o Stanach Zjednoczonych Europy mogliśmy włożyć między bajki. Ujrzeliśmy obraz Europy takim, jakim był zawsze od upadku Cesarstwa Rzymskiego: niespójny, każdy organizm grający pod siebie. Nade wszystko wyszło, iż nawet zielono-czerwoni Niemcy nie wierzą w realną unię federalną. Kochają też handel z Rosją bardziej, niż swoje lewackie pseudowartości. Jeszcze raz potwierdziło się, że decydują o bezpieczeństwie ci, którzy noszą miecz, umieją walczyć i są gotowi wyciągnąć go z pochwy. Wzbudzają respekt i trwogę, jak w przypowieści biblijnej "...który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju" To Stany Zjednoczone okazały się tym, kto może rozmawiać z Rosją przyjąć jej poselstwo, gdy pięćdziesiąt tysięcy amerykańskich żołnierzy jest jeszcze daleko. Natomiast niemiecki rząd zielono - socjaldemokratyczno - liberalnej koalicji, zamiast obiecanego zasypania wszelkich granic w i spełnienia "europejskiego marzenia" wskrzesił duch Bismarcka. Partnerstwo z Rosją okazało się ważniejsze, niż naruszanie prawa międzynarodowego przez posowieckiego, autorytarnego kacyka vel leningradzkiego ulicznika, udającego cara. Ten watażka umożliwił przecież Niemcom to, czego zawsze pragnęli: panowanie nad Zachodnią i Centralną Europą. Francja i Włochy już zeszły do drugiej ligi, zaś Anglia została wyautowana po Brexicie. Taka Europa "das ist gut". Nie sposób nie wspomnieć na zakończenie o naszych rodzimych idiotach; jak niegdyś Palikot walnął, żeby wprowadzić euro i w zasadzie zapomnieć o armii. Euro zamiast wojska. Wtórowali mu przeintelektualizowani idioci z "Gazety Wyborczej" a później z "Rzeczpospolitej" bo to waluta europejskiego towarzystwa "zabezpieczyłaby" nas przed Rosją. Byłoby jak w bajce Krasickiego: "...wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły". Na koniec warto by podziękować opatrzności, że jednak nie będzie, jak w bajce Krasickiego, bo w Europie już nie ma supermocarstw. USA oraz Chiny stoją ponad małą Europą, a te wszystkie jej szwabskie oraz wielkoruskie nacjonalizmy, imperializmy obecnie gówno znaczą. Ani Rosjanie ani Niemcy nie decydują nareszcie o losach świata.
0 Comments
W III RP nie było takiej debaty. 10 godzin bardzo prowokacyjnych tez, przedstawionych przez dr Bartosiaka, który proponuje Armię Nowego Wzoru. (link poniżej).
Nie jest to tylko jego koncept (cywila), ale zebrane wnioski i zalecenia od: oficerów czynnej służby, doświadczeń amerykańskich oraz zespołów z USA, Niemiec i Hiszpanii. Projekt został w całości sfinansowany ze zbiórek, więc żadna firma zbrojeniowa, czy rząd lub organizacja nie miały tym udziału. Najodważniejsza teza dowodzi możliwości obrony Polski własnymi siłami lądowymi przeciw Rosji (Ju jitsu strategiczne). Warunkiem powodzenia jest niepodległość Ukrainy i wsparcie lotnicze USA, które może nadejść dość szybko z baz rozlokowanych w Anglii i Norwegii. Istotą obrony nie jest koncentracja sił na granicy ale przepuszczenie rosyjskich sił lądowych wgłąb terytorium RP do stref tzw. nękania. Żeby tego dokonać Polskie Siły Zbrojne muszą zmienić strukturę oraz dobór środków walki. Potrzeba powietrznych rojów. Należy zagęścić pole bitwy dronami oraz pociskami manewrującymi, a następnie zamłócić przeciwnika.Nie pomogą tutaj stare czołgi, kolejne kosztowne przeróbki i renowacje T-72. Polskie wojska nie potrzebują sprzętu starszego, niż Abrams i Leopard 2. Ważniejsze są inteligentne pociski, w tym hipersoniczne, które musimy mieć. Jeśli nie możemy ich teraz wyprodukować, pójdźmy do innych "średniaków" z doświadczeniem: Korei Południowej, Australii, Turcji. Opracujmy je w kooperacji. Wstępem do skutecznej obrony jest rozpoznanie (teraz brak), królem pola bitwy są wojska specjalne (jeden z niewielu obecnych atutów Polski). Istotą operacji obronnej jest manewrowość, nieregularność, rozrzucenie, nękanie, dostosowanie do terenu. Warto podkreślić aspekt medialny, pokazanie sojusznikom oraz tzw. arenie międzynarodowej, że Polska radzi sobie i nie jest z góry skazana na porażkę. Ważnym elementem stanowi polityka zagraniczna. Trzeba oddzielić emocje i wartości od polskich interesów. Możemy nie cierpieć lewackiej agendy USA, czy jeszcze bardziej nienawidzić banderyzmu na Ukrainie. To nie ma jednak znaczenia w kształtowaniu polityki obronnej państwa, jeśli przyjmujemy, że Rosja dąży do odzyskania radzieckich stref wpływów. Wolna i niepodległa Ukraina z mocną armią będzie wiązać siły rosyjskie. Poza tym wojska nowego wzoru mogą być także silnym atutem za suwerennością w Unii Europejskiej i argumentem przeciw armii europejskiej; pokazaniem siły, że Polska posiada potencjał obronienia się bez wspólnej armii europejskiej. Armia Nowego Wzoru może być czynnikiem wzmacniającym Polskę, zarówno w relacji do Rosji, jak również Niemiec. Posiadamy pieniądze na obronność. Wydajemy relatywnie dużo na armię. Problemem są struktury i cele. Wybieramy niepotrzebne sprzęty albo utrzymujemy "pisarzy" biurkowych, a takich żołnierzy nam nie trzeba. Np. Amerykanie robią outsourcing na wiele usług, aby żołnierze oznaczali realną siłę bojową. Pieniądze mają iść na kły i pazury, a nie pierdoły, które mogą załatwić cywile. Kojarzycie Cromwella i jego New Model Army? Zapewne to celowy zabieg Bartosiaka, by śmiały koncept dobrze się kojarzył. Jeśli Armia Nowego Wzoru ma być współczesną kombinacją Husarii i Ironsides, jestem zachwycony. Jednakowoż obawiam się, że nasi politycy i tak wszystko spieprzą. https://www.youtube.com/watch?v=1fyuDCGtjxo Prawica nie da rady w okowach konserwatyzmu. Wejdą i zasypią ją, jak w okopie. Nacierają wrogowie
o nowym obliczu. Defensywa, by bronić kościoła, tradycji, nic nie wskóra, bo ludzie de facto przestają wierzyć albo porzucają kościół instytucjonalny. Nacisk tylko na wolny rynek powoduje zaś wycofanie się z pola kultury, czy wartości społecznych. Widać efekty Taczeryzmu. Może gospodarczo opłaciło się, ale na polu społecznym i kulturowym oddano się lewicy. Skuteczny opór, (nie zwycięstwo), może dać klasyczna koncepcja wolności jednostki w opozycji do idei równości. Bardziej hierarchiczny, klasyczny liberalizm, który promowałby wybijające się osobistości, według wiedzy i zdolności. Oczywiście pochodzenie etniczne, płeć, orientacja nie grałyby roli. Jeśli okazałoby się, że najlepszymi informatykami, inżynierami zostają w 90% biali hetero mężczyźni, wszyscy powinni to respektować. Postawiony zostałby argument o konieczności swobodnego kształtowania się elit na podstawie wolności, a nie lewicowego sterylizowania i walcowania inteligentnych oraz najlepszych tylko z powodu płci czy etniczności (bo białych i żółtych za dużo, a kobiet i czarnych za mało). Wolność jest lepszym, logicznym i bardziej naturalnym mechanizmem oraz punktem oporu przeciw lewackiemu najazdowi, aniżeli wyjałowiony, wycofany, pogubiony konserwatyzm. Nawet dzisiejsi ludzie Zachodu, w tym Polacy lepiej rozumieją sens oparcia się o wolność, aniżeli stawianie kolejnych zasieków mających rzekomo ochronić tradycję i wiarę. A co może być zwycięstwem? Odpowiem po nietzscheańsku: przewartościowanie wszystkich wartości. Islam i masowa migracja patriarchalnych i bardzo natywistycznych, pierwotnych związków społecznych rozbija obecne liberalno - lewicowe struktury Zachodu. Masy z islamskiego i czarnego Południa będą przybywać tłumnie, uciekając przed głodem, nieurodzajem, brakiem wody, wojnami. Europa nie obroni się bo żadni żołnierze, ani jakakolwiek siła mundurowa ostatecznie nie dokona drugiego holokaustu na granicach Zachodu. Setki milionów: muzułmanów, Arabów i ludów o plemiennej, "prymitywnej" patriarchalnej kulturze prędzej czy później wedrze się w sam środek i dobrobyt lewackiego świata, pragnąc: lepszego materialnego życia, ale też zachowania własnej tożsamości, gdzie kobieta rodzi dzieci, a geje są wyrzucani poza wspólnotę. Zaraz zaraz a co z białą Europą? Rzekną wszelkiej maści nacjonaliści, rasiści. Jeżeli biała Europa okazała się głupia i słaba niech odejdzie, albo niech obudzi się z głupoty i słabości. Tu leży klucz do zwycięstwa. Masy obcych migrantów o agresywnej kulturze mogą znów obudzić męską Europe i starą prawicę niczym przeciwciała w chorym organizmie. Gotowość na konfrontację pomogłaby zmobilizować i odzyskać poparcie ludzi Zachodu dla dawno pogrzebanej sprawy. A może nawet powróciłby duch Europy sprzed wydarzeń 1789. Wówczas można by przywrócić pełnię zachodniej cywilizacji w oparciu o klasyczne wartości (antyk, chrześcijaństwo, oświecenie) na choćby części terytoriów. |
Za wolność
|